Najwyższy czas opuścić
odkrywców, do których i tak pewnie powrócę i zająć się Aldousem Huxleyem, który
jak już wspomniałem umierając zażyczył sobie LSD, dzięki czemu mógł umrzeć na
wizji. Jak łatwo się domyślić Aldous Huxley miał ojca i matkę. Miał też całkiem
rozbudowaną rodzinę, o której opowieść zajęła by grube tomiszcza i, jeśli
byłaby ładnie napisana, byłaby fascynująca lekturą. Niedzielne obiadki musiały
tam być dosyć dziwne, uwzględniając dodatkowy pierwiastek szaleństwa. Nie mam
zamiaru (to absurdalne pisać o tym o czym nie zamierza się pisać) opisywać tej
rodziny, chociaż mogłoby być to przyjemne i pożyteczne zajęcie. Właściwie to
wróciłem do Aldousa Huxleya po to, żeby wspomnieć, że miał rodzeństwo w tym
brata, Juliana Huxleya, zmarłego 14 lutego 1975 roku. J.H. może nie należał do
barwnych, bohemicznych postaci, ale za
to walnie przyczynił się do powstania UNESCO i WWF, co już zasługuje na
uznanie. Działał też na rzecz humanizmu będąc jednym założycieli Międzynarodowej Unii Humanistycznej i
Etycznej i wraz A. Einsteinem i T. Mannem i J. Deweyem czegoś co się nazywało First
Humanist Society of New York. W każdym razie w jego biografii humanizm i
sekularyzm występuje tak często, jak słowo bóg w ustach morderców. Wszystko
więc wskazuje, że był zwykłym wywrotowcem, bo nie pokładał nadziei w boskiej
interwencji a w intelektualny czynnik
ludzki, który mógłby przyczynić się do polepszenia losów ludzi i nie
tylko ludzi, co jest jeszcze bardziej godne uznania. Oczywiście to oznacza, że
był cholernym lewakiem, co nie było najlepszym pomysłem w USA na przełomie lat
40 i 50’. Na jego szczęście był Brytyjczykiem, więc makkartyzm mógłby go
ominąć, gdyby nie szefował UNESCO. Zaliczył na tym stanowisku tylko dwa lata bo
się nie podobał amerykanom. Gdy w latach 20’ i 30’ jak grzyby po deszczu
wzrastały wszelkie rasy wybrane i predestynowane miał czelność zaproponować,
żeby zamiast rasy używać określenia grupa etniczna. Pomysł się nie przyjął, bo
pomijał nieistniejące różnice
Wróciłem do Aldousa
Huxleya także dlatego, że jest autorem „Nowego Wspaniałego Świata”, książki w
której poczesne i religijne miejsce ma niejaki Henry Ford, który znany jest z
tego, że umarł 7 kwietnia, więc niedługo będzie rocznica jego śmierci. Henry
Ford jest również znany z tego, że stworzył jeden z największych koncernów
samochodowych, że wyprodukował samochód dla mas, że dobrze płacił robotnikom,
ale dopiero po tym, jak zamienił ich w roboty, zanim powstały roboty, które
zastąpiły ludzi zamienionych w roboty. H. Ford jest znany także ze swojego
flirtu z A. Hitlerem. Flirt ten zaowocował tym, że Ford finansowo wspomagał
nazizm i produkował wojskowe pojazdy dla faszystowskich Niemiec i podzespoły do
V-2 (między innymi). Podczas wojny fabryka Forda prawdopodobnie wykorzystywała
niewolniczą siłę roboczą. I teraz następuje takie coś w co nie chce uwierzyć.
Czyta się to dziesięć razy, sprawdza w innych źródłach, ale wszystko wskazuje,
że jest to prawda. Idzie się więc spać albo zapala kolejnego papierosa, mając
nadzieję, że to jakieś głupie zwidy. Ale nie. To się naprawdę wydarzyło.
Fabryka Forda produkuje sobie w nazistowskich Niemczech. Ale w tym czasie
Niemcy są przecież w stanie wojny z USA. Alianci wpadli na pomysł bombardowania
niemieckich fabryk (a właściwie fabryk znajdujących się na terenie Niemiec).
Bombardują więc. Dostało się też Kolonii i ucierpiała fordowska fabryka. Gdy
wojna skończyła się koncern Forda dostał odszkodowanie od rządu USA, za to, że rządowe
bombowce zbombardowały fabrykę Forda produkującą na rzecz rządu III Rzeszy,
która była w stanie wojny z rządem USA. Rząd oczywiście zapłacił nie ze swoich
pieniędzy, ale z pieniędzy podatników. I jak tu z czystym sumieniem kupować
fordy?
Z tymi bombardowaniami
to zawsze jest problem. 14 lutego 1945 roku amerykańscy nawigatorzy zrobili zyg
zamiast zrobić zag (Paragraf 22) i pomylili Drezno z Pragą i zbombardowali
Pragę zamiast Drezna. Dzięki tej pomyłce Kurt Vonnegut siedzący w drezdeńskiej
rzeźni miał większe szanse na przeżycie i przeżył. Nie przeżyło za to 701
mieszkańców Pragi. A propos K.V. – za kilka dni (11 kwietnia) można obchodzić
rocznicę jego śmierci. Obchodzenie rocznicy jego urodzin (11 listopada) można
połączyć z marszami, machaniem flagami, szklaneczką alkoholu i papierosem,
rzutem brukowcem i wyrywaniem drzew. Ciekawe czy mieszkańcy Pragi dostali
odszkodowania, za wspomnianą pomyłkę
Bombardowanie Drezna z
Vonnegutem w rzeźni i bombardowanie Kolonii (nawet z uwzględnieniem praskiej
pomyłki) robi wrażenie. Podobnie jak każde inne bombardowanie. Na Kolonię
zrzucono prawie 35 tys. ton bomb. To jakieś 50 kilogramów na mieszkańca. Żaden
wynik i to jeszcze rozłożony na lata i 263 naloty. Da się znaleźć o wiele
lepsze średnie. A poza tym Niemcy sami sobie zasłużyli, bo posłuchali się bandy
szaleńców i poszli za nimi jak lemingi, żeby później obudzić się i nie pamiętać
kilku albo kilkunastu lat
Koniec części III. CDN.
PS. Moje ambitne plany
tworzenia jednego wpisu tygodniowo były niestety nierealne i muszę ograniczyć
częstotliwość postów do osiągalnego poziomu uzależnionego od pracy, pisania i
innych obowiązków.