czwartek, 4 listopada 2021

O granicy, bagnach, paragrafie 22, zimnie, głodzie, karuzeli i współudziale, czyli żubr wie co w trawie piszczy

 


Osoby o słabszych nerwach zaczynają od aktu IV

AKT I Ustawa

Dawno, dawno temu czytając odkryłem, że pisać można inaczej. Że jest nie tylko świat Sienkiewicza czy Żeromskiego. To odkrycie było powieścią, którą wciąż uważam za jedną z najwybitniejszych przeze mnie przeczytanych: „Paragraf 22” (na marginesie: w powieści, która niebawem się ukaże – „Pokolenie” - ukryłem paragrafowe zdanie w tekście – taki ukłon z mojej strony, a książkę zakończyłem cytatem z pierwszej powieści Hellera). Sam paragraf jest genialny w swojej prostocie a jego skuteczność niepodważalna. A to, że działa i jest stosowany nie oznacza wcale, że istnieje. Wystarczy wiara w jego moc a odwdzięczy się ciężką pracą w polu sprawiedliwości jedynie słusznej. Z podziwem dla literatury znawstwa przyjąłem więc nowelizację ustawy o cudzoziemcach, w której to hołd literaturze złożono i to, jakby dla podkreślenia miłości do beletrystyki, podwójny a nawet potrójny, co już kochania fanatyzmem trąca. Jakby tego było mało to i jeszcze elementy fantastyki niby z Lema, Dicka czy Strugackich włącza co, na raptem kilkunastu zdaniach tekstu, jest objawem iskry geniuszu. Żeby w niepewności nie trzymać przedstawię myśli błyskotliwe.

Cudzoziemiec, który nielegalnie przekroczył granicę (granicę Shengen) i został niezwłocznie po tym akcie przechwycony przez Straż Graniczną (SG), na podstawie postanowienia komendanta placówki SG, zostaje z RP wydalony (push-back). Oczywiście może się odwołać ale odwołanie nie wstrzymuje procesu wydalania. Czyli może się odwołać listownie wysyłając list z lasu z adresem zwrotnym w lesie tuż za czwartą brzozą obok osikowego zagajnika. Gdyby jednak ów cudzoziemiec chciał złożyć wniosek o ochronę międzynarodową (zwaną potocznie azylem) to musi go złożyć niezwłocznie po przekroczeniu granicy. Jeśli jednak złoży niezwłocznie to oznacza, że niezwłocznie pojawił się w ramionach SG a więc zostanie wydalony (nie ma tu tryby warunkowego: „komendant placówki Straży Granicznej właściwy ze względu na miejsce przekroczenia granicy sporządza protokół przekroczenia granicy oraz wydaje postanowienie o opuszczeniu terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”; nie ma tu: może wydać postanowienie, jest „wydaje postanowienie”) i może się odwoływać (a właściwie złożyć zażalenie). Złożenie wniosku na niewiele się zda bo jeśli cudzoziemiec jest przejęty przez SG niezwłocznie po przekroczeniu granicy to SG może jego wniosek pozostawić bez rozpatrzenia. Czyli cudzoziemiec nielegalnie przekraczający granicę musi złożyć wniosek niezwłocznie ale składając go niezwłocznie zostaje wydalony a wniosek nierozpatrzony. Wniosek o ochronę może złożyć gdy przybył bezpośrednio „z terytorium, na którym jego życiu lub wolności zagrażało niebezpieczeństwo prześladowania lub ryzyko wyrządzenia poważnej krzywdy”, czyli ustawodawca zakłada, że gdzieś w podlaskich lasach jest teleportal z Iraku albo że Afgańczycy fruwają. „Niezwłocznie” pojawia się kilkukrotnie w nowelizacji i zastanawiam się czy za każdym razem to to samo niezwłocznie czy może niezwłocznie z różnych opowieści.

Z punktu widzenia cudzoziemca każdy kontakt z SG i innymi służbami RP jest stratą więc jedynym racjonalnym działaniem jest ukrywanie się i próba przedostania się do kraju bardziej na zachód. Co z kolei oznacza, że władzy zostają tylko rozwiązania siłowe, cudzoziemcom nadzieja na przeżycie, mafii wyrastają możliwości zarobkowe (np. transport do Niemiec), organizacjom pomocowym długie spacery.


AKT II Ustawa 2 (Kodeks Karny)


Z jednej strony zawsze wydawało mi się, że system prawa powinien być spójny. Że artykuły różnych kodeksów nie mogą być wzajemne sprzeczne. Że interpretacja przepisów może nie będzie jednoznaczna (jednoznaczność jest niebezpieczna) ale przynajmniej spoglądająca w jednym kierunku. Z drugiej strony zawsze zdawałem sobie sprawę, że niespójność i niejednoznaczność prawa jest elementem kontroli nad obywatelami i rozszerza możliwości zarobkowania prawnikom i doradcom podatkowym oraz tym, których na prawników i owych doradców stać. Zakładałem też, że prawo obejmuje wszystkich obywateli w tym funkcjonariuszy państwowych, którym obywatele, jakby na to nie patrzeć, lepiej lub gorzej ale jednak płacą. Stąd moje przekonanie, że przy pewnych przestępstwach lub wykroczeniach kara dla owych funkcjonariuszy powinna być wyższa niż dla niefunkcjonariuszowego zwykłego obywatela. A już zupełnie spójność artykułów zakładałem, gdy rzecz kodeksu karnego dotyczyła. Co przekładało się na wiarę, że kara za zabójstwo (art. 148 KK) to od 8 lat do dożywocia, niezależnie czy sprawca był rudy czy łysy (zdając sobie sprawę z sytuacji wyjątkowych: niepoczytalność, nieletniość). Trudno było mi sobie wyobrazić, że można jednocześnie zakładać, że KK będzie przestępstwo określał i wskazywał zakres kary a inna ustawa będzie nakazywała lub umożliwiała przedsięwzięcie owego czynu, zwłaszcza funkcjonariuszom państwowym. Nowelizacja ustawy o cudzoziemcach nakazuje SG wywalanie ludzi do lasu (push-back), gdzie część z nich umiera, co nie było trudne do przewidzenia. Przytoczę więc kilka artykułów KK (zwracam zwłaszcza uwagę na art. 160. § 1 i Art. 162. § 1) pod prawną rozwagę i z prześladującą mnie myślą, że ustawodawca uchwalił prawo nakazujące łamanie prawa:

Art. 155. Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Art. 157. § 1. Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, inny niż określony w art. 156 § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Art. 160. § 1. Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Art. 162. § 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

(Warto zwrócić uwagę, że w przytoczonych artykułach ustawodawca posługuje się terminem „człowiek”, nie obywatel, nie Polak).

Czy artykuł 162. § 1 nie nakazuje biegać po podlaskich lasach z garnkami ciepłej zupy i ciepłymi ubraniami ustanawiając biegających jako tych, którzy postępują zgodnie z literą i duchem prawa a funkcjonariuszy państwowych od prezydenta podpisującego począwszy przez marszałka Grodzkiego, który pomylił przycisk przy głosowania po zwykłego szeregowego Straży Granicznej uznać za przestępców?


AKT III (Ruchanie krów)

W akcie 2 zwróciłem uwagę, że KK odnosi się do człowieka („Kto naraża człowieka...”), ale przecież całe te zamieszanie można łatwo wysprzątać i wyprostować, gdy cudzoziemiec człowiekiem być przestanie albo okaże się nie w pełni człowiekiem, nie do końca człowiekiem. Już tym, że w świecie państw nie chce być obywatelem własnej ojczyzny, że rusza w nieznane, zostawiając przeszłość, historię, znane widoki i przynależność do kraju odkrajał rąbek swojego człowieczeństwa. Ale to mało. Musi ukazać inną twarz (twarz?). Należy z niego zetrzeć maskę jednostki ludzkiej i objawić inną, nieludzką, czyniąc go nie-człowiekiem, nie-zwierzęciem, nie-przedmiotem, kimś/czymś poza nazwą, nie pasującą nie tylko do artykułów, paragrafów ale także do umysłów, w których nie zagnieżdżą się w charakterze nam-podobnego ale spłyną mętną i jednorodną masą w kloakę odrzucenia, w obcość nieskończoną, której mieszkańcy nigdy nie ujrzą szansy znaleźć się w kategorii MY. To na-zawsze-nie-my wykluczy ich (to) z podlegania tym samym prawom, z ochrony godności, z szacunku i da narzędzie (uzasadnienie nie usprawiedliwienie; albo nie; to nawet nie jest uzasadnienie, to logiczno-racjonalna konsekwencja ich nie-ludzkiego charakteru) wszelkich działań bo TO nie będąc człowiekiem nie będąc zwierzęciem nie czuje, nie boi się, nie marznie i w jakiś sposób nie-umiera a jedynie przekształca się, tworząc pseudoczłowieczy (twarz na podobieństwo ludzkiej) obraz wyrastający z kotłującej się magmy. Wydaje się, że usytuowany poza moralnością może tkwić w niebycie w nieskończoność ale jednak śnieg w końcu przykryje jego nie-do-końca-ludzkie ciało a siły natury rozpuszczą, rozłożą i wciągną (może wtedy na chwilę odzyska ludzką twarz).

Odczłowieczyć. Brud, przestępstwo, zarazki, pasożyty, nielegalność, zwyrodnienie, zboczenie, gwałcenie, zagrażanie więc z drugiej strony obrona, reakcja, dbanie, świętość, legalność, zapobieganie.

Cóż, nie jest to jakiś nowy mechanizm ani genialny wymysł specjalisty od ruchania krów czy koni, czyli osoby, którą uważam za niedościgniony wzór podłości, za kogoś kto napawa mnie wstrętem, somatycznym obrzydzeniem.

Niezależnie jednak od mojego obrzydzenia i wstrętu mechanizm ten całkiem niedawno rozpalił piece i wypełnił kominy a z pozoru światły naród uczynił ślepym i głuchym.

O ile skala jest nieporównywalna to mechanizmy są podobne. Nie ma co prawda elementu celowej eksterminacji grupy (nie jest to celem działań) a sama grupa jest według innych kryteriów określana. Skutek uboczny w postaci leśno-bagiennej śmierci w stosunku do nie-do-końca-człowieka jest dopuszczalny albo pozarefleksyjny albo taki jak zdechłość potrąconego pieska. I jest gdzieś daleko (nawet jeśli to kilka kilometrów), gdzieś poza, gdzie nie widać, nie słychać, jakby to działo się gdzieś w mitycznej Afryce.

Gdyby tego mało pojawia się druga narracja, symetryczna, z pozoru stojąca w sprzeczności. Ci sami obdarci z człowieczeństwa (śmierdzący, niebezpieczni) wcale nie są tacy biedni i potrzebujący: mają telefony komórkowe (!!!!), mają ubrania (nawet firmowe jeansy!!!), wydali mnóstwo pieniędzy aby znaleźć się na granicy (to też mechanizm analogiczny do międzywojennego antysemityzmu: z jednej strony brud i tyfus z drugiej tacy jak my, próbujący być tacy jak my, nas udający więc jeszcze bardziej podejrzani, jeszcze bardziej niebezpieczny; taka sama narracja pojawia się obecnie np. w stosunku do Romów: z jednej brud, syf a z drugiej złoto i pałace). To wskazuje, że pomoc nie jest im potrzebna i na nią z pewnością nie zasłużyli; bo żeby komuś pomóc ten ktoś musi w obdartych łachmanach stać słupkiem i skamlać patrząc wzrokiem kotopsa z pokorą, strachem, nadzieją i poddaństwem. Ale wtedy staje się nie-człowieczy.


AKT IV (od którego warto zacząć, jeśli ma się słabe nerwy i mało czasu

czyli o czym ten tekst nie jest, nie był a o czym jest)

1. Nie jest to tekst o okrutnym satrapie zza wschodniej granicy, który morduje obywateli państwa, którym rządzi i który dla wkurwienia swoich zachodnich i północnych sąsiadów, dla przykrycia wewnętrznych problemów, dla utrzymania się przy władzy, dla pieniędzy robi to co robi.

2. Nie jest to tekst o historycznych zaszłościach, o postkolonialnej odpowiedzialności, o odpowiedzialności tych, którzy w bliskowschodnie wojny tak ochoczo się zaangażowali, by później równie ochoczo zastawić za sobą cały ten między innymi przez nich wywołany burdel.

3. Nie jest to tekst o ziemi świętej i czcigodnej granicy.

4. Nie jest to tekst o kapitałach politycznych, o przyciąganiu wyborców, o zyskach, stratach i możliwościach.

5. Nie jest to tekst o UE, która niby tak trochę, że trzeba, że humanitaryzm i w ogóle, ale jak przychodzi co do czego, to tak tylko mrukniemy cichutku a tam na granicach niech się topią czy to w bagnach czy w morzu.

6. Nie jest to tekst o przyczynach, skutkach, konsekwencjach, polityce przez małe jak małe gówno „g” ani o geopolityce przez większe „g” jak większe gówna bywają.

7. Nie jest to tekst o wielu innych kwestiach, których łatwo się domyślić.

8. To tekst o tu i teraz, o kawałku lasu i ludziach, którzy tam umierają. Bez analizy dlaczego się tam znaleźli ani gdzie się udają i co z nimi zrobić jakby przeżyli i zostali.

9. To tekst o systemowym, przez duże, w miarę bogate państwo, skazywaniu ludzi na zdychanie z zimna, głodu.

10. To tekst o tym, że w jakiś pokrętny sposób wszyscy to firmujemy.

11. I o tym, że karuzela wśród czarnych latawców jak szalona się kręci, tak niezmiennie od wieków, tylko majtki inne błyskają.