sobota, 29 lipca 2017

Cytaty: o normalności życia

Camilo José Cela, Mazurek dla dwóch nieboszczyków: "podczas gdy świat toczy się swoim torem: jakiś mężczyzna pożycza na procent, jakaś kobieta podciera sobie krocze zdechłym królikiem, jakieś dziecko umiera na skręt kiszek po zjedzeniu śliwek."

piątek, 30 czerwca 2017

politycznie o okrucieństwie dnia szóstego

Polityczność, które owładnęła umysłami i uczuciami, tak, że smak lizanych lodów, stanowi deklarację przynależności i wrogości, przekształcając się z jednego z wielu aspektów życiowego dreptania w miejscu, w jego treść i poczucie sensu, stała się dla mnie czymś na podobieństwo zatrutego powietrza, przed którym nie można uciec, które pozwala żyć, ale nie pozwala przestać kaszleć. 

I chociaż uniwersalność nie tylko powieściowej treści jest dla mnie ważniejsza niż chwilowe przestrzenne i czasowe zawirowania, które mają sprawiać wrażenie wiekowej doniosłości, a w rzeczywistości będąc jedynie pozbawionymi znaczenia zmarszczkami, to nie mogę uwolnić się od uczestnictwa w polityczności i pomimo głęboko tkwiącego we mnie przekonania, że dołączenie do coraz bardziej mętnego a jednocześnie dychotomicznego (dla samej dychotomii) wielogłosu, przestaje mieć jakąkolwiek wartość, dzisiaj zrobię niewielki wyłom w postanowieniu, iż nie będę wikłał się w niekończące się swary, i skomentuję bieżącą polityczną bzdurę pana Szyszki, ale nie zajmę się córką leśniczego ani ratowaniem puszczy tylko tym oto zdaniem z wywiadu, który udzielił: "A filozofia w Polsce polega na tym, że... ta filozofia główna to 'Czyńcie sobie ziemię poddaną'". Rozwinięciem tego cytatu w cytacie (wg Biblii tysiąclecia) jest "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi". 

Ten cytat z dnia szóstego przypomniał mi inny cytat, którego nigdzie nie mogłem odnaleźć. Niestety notatki (w tym z cytatami) mam zbyt wielkim nieładzie i pomimo okresowo pojawiającego się postanowienia o ich uporządkowaniu, wciąż są częścią chaosu i podlegają nieustannej entropii (która kiedyś, po upływie niemal wieczności stanie się nowym porządkiem). Nie odnaleziony cytat odtwarzam więc z pamięci, co musi być obarczone jakimś błędem. Po słowach o czynieniu sobie Ziemi poddaną Vonnegut (mam nadzieję, że on to napisał) napisał (w jednej ze swoich powieści): "I stąd bierze się okrucieństwo chrześcijan", co w kontekście pana Szyszki, jest tak bardzo prawdziwe, a wielu ludzi (wespół z już uczynionymi zwierzętami) przekształca, pomimo jego zapewnień, że człowiek nie jest zwierzęciem, właśnie w pełzające po ziemi zwierzę.

 (W "Hokus Pokus" w języku angielskim jest taki oto fragment: “Fill
the Earth and subdue it; and have dominion over the fish of the sea and over the birds of the air and over every living thing that moves on the Earth.” Cough.
So the people on Earth thought they had instructions from the Creator of the Universe Himself to wreck
the joint." - ale nie jestem pewny, czy to to).

piątek, 23 czerwca 2017

Cytaty. Zakrzywienie czasoprzestrzni.

"To dlatego tyrani wszelkiej maści, piekielni słudzy, mają we krwi nienawiść do nomadów - to dlatego prześladują Cyganów i Żydów, to dlatego przymusowo osiedlają wszystkich wolnych ludzi, naznaczają adresem, który dla nas jest wyrokiem.
Chodzi im o zbudowanie zastygłego porządku, o uczynienie upływu czasu pozornym. O to, żeby dni stały się powtarzalne i nie do odróżnienia, o zbudowanie wielkiej machiny..."
"Bieguni" Olga Tokarczuk

sobota, 10 czerwca 2017

O malarstwie (cytaty)

"Rembrandt urodził się jako czwarty z pięciu synów w rodzinie posiadającej ośmioro żyjących dzieci, jako dziewiąte dziecko z ogólnej liczby dziesięciu."
Joseph Heller Namaluj to,

poniedziałek, 29 maja 2017

cytat doskonały

„przekroczył już próg śmierci, ale wrócił, bo nie mógł znieść samotności"
mam nadzieję, że nie trzeba przedstawiać

niedziela, 14 maja 2017

CYTATY

„Życie bez czytania jest niebezpieczne, trzeba zadowolić się samym życiem, a to niesie za sobą pewne ryzyko”
Michel Houellebecq „Platforma”, Warszawa 2004, Str. 96

sobota, 6 maja 2017

Czasoprzestrzeń magiczna

Lubię te swoje papierowe podróże. Ślad węglowy minimalny. Nie trzeba się pakować ani rozpakowywać. Lot palcem i żeglowanie dłonią zajmują sekundy zamiast godzin, dni, tygodni. Nie muszę mieć paszportu ani zależeć od decyzji kogoś gdzieś tam. Koszty są niewielkie a jednego wieczora mogę zaliczyć kilka kontynentów. I jeszcze to miłe uczucie powrotu do przeszłości, do fascynujących i tak bardzo nasiąkniętych wyobraźnią podróży z lat młodości zahaczających o wiek dziecięcy. Takie podróżowanie ma swoje wady, ale trudno. Mogę je przeżyć. 
 
Mogę przemieszać się jak chcę. Chociażby tak jak dostałem się na Północny Sentinel. Stamtąd mogę podróżować dalej i tylko w niewielkim stopniu odchylać się od 11 równoleżnika. Spróbujcie tak zrobić w realnym (jeśli naprawdę ten realny jest tym rzeczywistym, prawdziwym światem). 
 
Tym razem płynę, lecę lub jadę. Albo robię to wszystko jednocześnie, bo nikt nie jest stanie mi w tym przeszkodzić i nie może zdeterminować mojego sposobu przemieszczania. Mijam Andamany i Nikobary, prześlizguję się nad półwyspem Malajskim, omijam Sajgon, który już nie jest Sajgonem, szybuję nad Palawanem, ale szybko opuszczam Filipiny, troszeczkę zbaczam na północ, żeby spojrzeć na atol Bikini, do którego czuję, że kiedyś powinienem wrócić, wędruję dalej, aż do Kostaryki, na którą tym razem (do niej też kiedyś będę musiał wrócić) tylko rzucam okiem i w końcu lądują w Kolumbii. To była długa podróż. Trafiam na potężną rzekę o ładnym imieniu – Magdalena. Zwalniam na chwilę i kawałek dalej trafiam w końcu na cel mojej dzisiejszej wędrówki: na niczym nie wyróżniające się kolumbijskie miasto Aracataca. 
 
Zaginam czas i już jest 6 marca 1927 roku – właśnie rodzi się Gabriel García Márquez. A samo Aracataca siłą jego późniejszej woli i mojej obecnej przemienia się w Macondo.

Tak właśnie, tą podróżą chciałem uczcić dziewięćdziesiątą rocznicę urodzin Márquez’a, która minęła (6 marca) i pięćdziesiątą rocznicę pierwszego wydania Stu lat samotności (5 czerwca 1967), która już niedługo nastąpi. Taki mój mały hołd dla utworu, dzieła doskonałego.