piątek, 13 listopada 2015

FB i blog - drobne róźnice.



Aby nie powtarzać treści postanowiłem, że blog będzie blogiem luźno związanym z uprawianą beletrystyką. Ściśle związane z pisaniną będzie konto na FB (tkz. fanpage). Wystarczy poszukać Rafał Harer albo kliknąć na https://www.facebook.com/rafalharer. Zapraszam.

czwartek, 12 listopada 2015

O czym pisarz pisać bloga powinien, może, musi, chce, może.



To powinien być blog pisarski, blog pisarza. Ale tak siedzę od kilku miesięcy i zastanawiam się, co w blogu pisarskim powinienem zawrzeć. I niewiele przychodzi mi do głowy. Wydawało mi się, że w naszych czasach współczesnych każdy szanujący się pisarz/pisarka, piosenkarz/piosenkarka, kucharz/kucharka, aktor/aktorka, malarz/malarka itd. powinien i powinna mieć/prowadzić bloga. Pierwsze, co mi przyszło do głowy to pisać o pisaniu, ale temat ten jest już od dawna wyjałowiony i przewleczony. Mógłbym też przez dziesiątki stron prowadzić dyskusję z samym sobą, o tym co konstytuuje pisarza. Mógłbym też pisać o tym, o czym piszę, co byłoby jeszcze gorsze. Mógłbym też pisać co czytam (jeśli w ogóle) i zostać takim krytykiem z pozycji piszącego nie tylko krytyki. Mógłbym też przedstawić się, gdzie się urodziłem i że w ogóle w drugiej połowie puszczając w ten sposób oczko temu misiu, do co bardziej ukultowionych „Rejsem” udowadniając, że jesteśmy z tej samej paczki. To chyba byłoby jeszcze gorsze, od tego jeszcze gorszego poprzedniego. Obiło mi się o uszy, że blog może też być świetnym źródłem zarobkowania, ale zgłębiwszy niezbyt głęboko temat zauważyłem, że musiałbym pisać o ubraniach albo o gotowaniu. Nie wiem, czy kogokolwiek zainteresowałyby setny wpis o smażeniu jajecznicy w dżinsach, trampkach i czarnym t-shircie.  Oczywiście zawsze mogę się zwrócić w kierunku szczegółowych omówień i polityczno-społeczno-ekonomicznych komentarzy współczesności polityczno-społeczno-ekonomicznej. I wtedy mogłoby się okazać, że: 1. Fajnie piszę, ale zbyt mądry to nie jestem; 2. Kiepsko piszę, ale za to jestem politycznie, społecznie i ekonomicznie zupełnie niegłupi; 3. Zarówno piszę jak społeczno-polityczno-ekonomicznie komentuję na marnym poziomie. Najgorsze byłoby oczywiście, gdyby to wszystko doprowadziło do tego, że ktoś po przeczytaniu blogowatości doszedł do wniosku, że nie ma sensu czytać pisarskości. Zawsze mnie smuciły odkrycia, że ktoś kto fajnie pisze, śpiewa, tańczy i gra to kawał skurwla, faszysty i gwałciciela własnych żon, który… i tu pojawiała się niekończąca się lista dodatkowa. W każdym razie społeczno-politczno-ekonomiczne komentatorstwo wydaje mi się dosyć ryzykowane. Do bieżącego kontaktu z osobami, które chcą się ze mną kontaktować wolę FB. Dalej się więc zastanawiam, co będzie na tym blogu, ale przynajmniej na dziś postanowiłem, że coś będzie i że będę walczył ze sobą, żeby przynajmniej raz w tygodniu pojawiło się coś nowego.

Oczywiście jakby komuś przyszła jakaś podpowiedź to chętnie wezmę ją pod uwagę (czy podpowiedzi bierze się pod uwagę?).