poniedziałek, 26 października 2020

O heroizmie, czyli zło niekonieczne

 Powinienem zacząć tak: ja, jako ojciec/matka.... Albo: to zło, ale w państwie demokratycznym… lub sama wychowuję dziecko niepełnosprawne ale nikt nie musi być tak zajebisty jak ja. Ale zacznę od kompromisu i płodu. Od kompromisu, bo to co przez 3 dekady uchodziło za kompromis kompromisem nie było. Było umową kupiecką, na której obie umawiające się strony zyskały, kosztem stron trzecich i czwartych, które mogły sobie co najwyżej pokrzyczeć. Od płodu bo nie ma już ani zarodka ani płodu, a jest dziecko nienarodzone, więc dziecko. A każdy początkujący propagandzista (których teraz trochę się namnożyło) na pierwszej lekcji poznaje słowa swojego mistrza: „Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą” (a na marginesie dzienniki Goebbelsa to bardzo ciekawa lektura, trzeba mieć trochę czasu, ale warto). Wysłuchałem nie panującego nam byłego kandydata, który stworzył piękną historię ze wspaniałą klamrą i łzy wyciskającą pałeczką sztafety pokoleń. W tej emocjonującej opowieści zawarł całe krocie pięknych zdań i złotych myśli, pod którymi no każdy, no po prostu każdy musi się podpisać, bo nie ma nic lepszego niż oświecony katolicyzm. Cóż, wiele tych zdań naprawdę miało sens. Bez ironii. Później przeczytałem opatrzony ciążowym zdjęciem („pokazała ciążowy brzuszek” to jedno z najważniejszych sformułowań współczesnego dziennikarstwa) wpis aktorki, która chrześcijańsko jest bezwzględnie za życiem. Aż serce rośnie się od tych łzawych, wyszukanych mądrości. Na dodatek dołożyłem sobie wypowiedź Małgorzaty Chmielewskiej, która przynajmniej wie, co mówi i nie ubiera się w wyszukaną gestykulację z pierwszego tygodnia kursu przemówień publicznych. A na deser pewna wokalistka („jestem wierząca; nie usunęłabym chorego dziecka; protestuję przeciwko atakowi, prześladowaniu i karaniu tych, którzy żyją i myślą inaczej).

Moje ale:

1. Jeżeli państwo ma być świeckie, czyli celem jest rozdział struktur państwowych od struktur kościelnych to polityk z prezydenckimi aspiracjami, który wciąż podkreśla swój katolicyzm, zaczyna być w moich oczach odrobinę podejrzany („mój kościół”).

2. Jeżeli konstrukcja wypowiedzi oparta jest na sformułowaniu: „W moim systemie wartości aborcja zawsze jest złem”, to dopuszczanie aborcji jest tylko wyrazem paternalistycznego przyzwolenia. Jest to ocena moralna innych osób i działań innych osób. Tolerowanie złego zachowania to wyraz silnej asymetrii i jasne określenie własnej wyższości (to wynika z samej konstrukcji tolerancji: to silniejsze grupa toleruje słabszą).

3. Często pojawia się wątek o zmuszaniu do heroizmu. Nie można nikogo zmusić do heroizmu! - tak to brzmi. Tym heroizmem jest urodzenie i opieka nad dzieckiem niepełnosprawnym albo urodzenie, żeby umarło ale przynajmniej ochrzczone (lub różne warianty pośrednie), czyli nie poddanie się aborcji. Ale może jest jednak inaczej: heroizmem jest nieurodzenie. Może herozimem jest aborcja i kolejna ciąża, może aborcja i decyzja o nie zachodzeniu w ciąże, może aborcja i życie z traumą, ale ze świadomością, że żyjącej istocie oszczędziło się cierpień (to tak jak z eutanazją: heroizmem jest podjęcie decyzji o niepodtrzymywaniu życia bliskiej osoby, gdy wie się, że ona cierpi). Heroizm ma swoje przeciwieństwo: tchórzostwo (antonimy heroizmu: https://antonimy.net/antonim/heroizm). No cóż nie możemy cię zmusić do heroizmu (czyli urodzenia), więc heroiną nie będziesz czyli będziesz zwykłą tchórzliwą suką.

Dla wielu decyzja o aborcji nie jest decyzją z panteonu heroizmu i grzechów, ale z kategorii działań racjonalnych a ci, którzy wkładają swoją moralność w czyjeś racjonalne działanie (oczywiście racjonalne działanie z punktu widzenia działającej osoby) powinni się zamknąć.

4. Jestem wierząca/wierząca. Tak zawsze trzeba zaczynać. To od razu ustawia wszystko we właściwym świetle. Nawet nie trzeba pisać w co się wierzy – to jest w tym kraju oczywiste.

5. I jeszcze jedna złota myśl: aborcja jest złem ale zanim jej zakażemy to państwo powinno stworzyć system opieki nad matką, dzieckiem (a nawet ojcem). Państwo pokazało gdzie ma rodziców osób z niepełnosprawnościami podczas protestów w sejmie (na co zwróciła uwagę Małgorzata Chmielewska) ale nawet jakby RP oferowała najlepszą opiekę na świecie to nie upoważniałoby władzy do narzucanie systemu wartości, zwłaszcza systemu religijnego. To jest bardzo wygodne zmiękczenie problemu.

A tak na marginesie: jeśli jestem mężczyzną to mój głos jest gówno warty. Oceniam, że demokratycznie powinienem mieć jeden głos w stosunku w do ośmiu głosów każdej kobiety w wieku prokreacyjnym. Jeśli jednak jestem kobietą to przyznaję sobie osiem głosów w stosunku do jednego głosu każdego zafajdanego mężczyzny.

Trochę się gubię, gdy jestem nieheteronormatywny. \

Źródła:

https://www.facebook.com/watch/?v=341063893855976

https://www.facebook.com/AgnieszkaChylinska/

https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,163229,26433008,siostra-malgorzata-chmielewska-orzeczenie-trybunalu-nie-jest.html

https://www.facebook.com/chodakowskaewa/

https://www.instagram.com/p/CGvPwS6Mfr0/?utm_source=ig_embed

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz