piątek, 30 października 2020

O jebaniu (z przeprosinami za chaos, wulgaryzmy i błędy).

 Osoby zbyt wrażliwe na grafiki, które mogą przy spaczonej wyobraźni obrażać ich uczucia, zwłaszcza religijne, proszone są o czytanie z zamkniętymi oczami. 


Nie jestem semantykiem więc się wypowiem na semantyczne tematy. W związku z rozprzestrzeniającym się wirusem słowem, którym się zajmę będzie jebanie. Nastał szczęśliwy czas wolnej miłości i jak się okazało można jebać wszystko. Internetowy słownik języka polskiego (https://sjp.pwn.pl/sjp/jebac;2467641.html) dostrzega tylko trzy znaczenie jebania: wulgarne synonimy słów boleć, ignorować oraz mieć stosunek płciowy. To ostatnie znaczenie dotyczy, według autorów owego słownika, mężczyzn, co sugeruje ograniczone doświadczenie owych autorów, brak wyobraźni oraz to, że nie przyłożyli się do badań. Wikisłownik jest bardziej zorientowany i dopuszcza, że jebać może kobieta. I rozszerza pole znaczeniowe (https://pl.wiktionary.org/wiki/jeba%C4%87). Niezależnie czy jebanie to śmierdzenie czy pieprzenie, to jest to wulgarne śmierdzenie i wulgarne pieprzenie. Ale już wyrazy pochodne zmiękczyły swoją wulgarność (zajebiście) lub pozbyły się jej całkowicie. Na przykład, gdy jest się wspinaczem, czasami dobrze jest mieć „jebadełko”, ale wcale nie chodzi o wieczorne przygody w namiocie. Jebanie jest starym słowiańskim słowem mocno związanym z bzykaniem (ale także z biciem).



Cóż więc znaczy to: „jebać pis” słyszane i widziane nie tylko w parku, lesie, domu, przy kolacji, na wódce, na murze, samochodzie i rowerze. Pewne trudności w jebaniu pisu, ma fakt, ze PiS jest partią polityczną. Ale partia polityczna ma członków. Może więc chodzi o jebanie jej członków. Czyli o kopulację z Kaczyńskim, Sasinem, Terleckim, którzy biernie poddają się penetracji. Nie sądzę. Chociaż zakładam, że Sasin dobrze płaci – przy 20. tys. protestujących w Warszawie mogłoby być po 350 zł na głowę. Wydaje mi się, że nie znalazłoby się wielu chętnych. Nie jest to też ignorowanie. Ignorowanie raczej nie zakłada łażenia i wykrzykiwania swojego zaangażowania w jebanie. Może chodzi o bicie. W niedokładnym tłumaczeniu: bijcie pis. Coś w tym jest, ale zbyt mało agresji (fizycznej) widać na ulicach, żeby to było właśnie to.





Oprócz faktu, że PiS jest partią i ma członków, obrósł też w pole semantyczne, które wciąż obsiewa ziarnami prawdy, dobra i nieomylności. Spersonifikowane w osobie Kaczyńskiego (i kilku innych) pole wydaje się głównym przedmiotem jebania. A pole to jest szerokie, rozlazłe i niedookreślone. Popadając we frazesy jest miałką mieszaniną konserwatyzmu, fanatyzmu religijnego na pokaz, zdeformowanego socjalizmu, spaczonego patriotyzmu i zaangażowanego nepotyzmu ostro polanych sosem nieomylności („nieomylność” muszę powtórzyć) i oprawionych w niedojebaną strukturę mafijną.



Nieostrość pola może oznaczać, że każdy jebie coś innego, a aborcja jest tylko małym zagonem, który łączy jebiących. Może ale nie musi. Bo pole może być ideą, niemal platońską ideą. Wtedy PiS reprezentuje pewien świat, trudny do precyzyjnego zdefiniowania, świat, który bardziej się czuje niż rozumie. Świat, którego się nie chce, którego się nie potrzebuje, który funkcjonuje, gdzieś tam daleko i który omija się szerokim łukiem do czasu, gdy on sam nie upomni się o atencją wjebując się tam, gdzie nie powinien. Co czyni małymi kroczakami, podchodami, napinaniem majtkowej gumki aż w końcu przez pomyłkę lub celowe próbując postawić ostateczną kropkę triumfu, dotknie obszaru, który jest iskrą, która rozjebie ten napuszony balon aż całe błoto z semantycznego pola wyleje się ujebując wszystkich dookoła. I nagle okazuje się, że ładnie ułożony, cukierkowaty świat widziany z piedestału władzy jest całkiem ale to całkiem inny. Ale oni wciąż tego nie widzą, tak jak nie widzą tego, że są żałośni, że ich miejsce jest gdzieś tam na łące, gdzie mogliby sobie plakatówkami malować krowy i wpierdalać w południe kremówki popijając kawą zbożową. Wciąż bredzą pod znakiem: „Może niech nie rodzą śmiertelnie chorych dzieci ale niech rodzą z zespołem Downa”. Żyją w świecie, który przestaje istnieć, a zachowują się tak jakby właśnie raczkował. Pan Frasyniuk napisał, że skończy się dopiskiem „wszyscy”. I będzie „wypierdalać wszyscy” (a miało być o jebaniu). Nie wiem czy rozumiem to tak samo jak on, ale w tym wszyscy widzę sedno tego co się dzieje. (Pan Frasynik napisał to komentując wypowiedzi profesora Rzepińskiego, która jest doskonałą ilustracją, jak bardzo wielu bardzo daleko odjechało od rzeczywistości i straciło kontakt z glebą).


Co więc się jebie jebiąc PiS. Wszystko. Neguję rzeczywistość która wyrosła w głowach ludzi żyjących na innej planecie, oddychających innym powietrzem i żrących inne kiełbasy.

albo

Jebanie to też ostateczne pognębienie wroga. Metaforyczne wyjebanie pisu, kleru i Kaczyńskiego. Oznaka ostatecznego zwycięstwa. Przypieczętowanie niedokonanego triumfu (pisałem o tym tu: https://jaharer.blogspot.com/2019/04/chuj-ci-w-dupe-jebana-kurwo-czyli-o.html ).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz