sobota, 13 kwietnia 2019

"Chuj ci w dupę jebana kurwo" czyli o władzy, hierarchii, zwycięstwie i zawłaszczeniu seksu. Tylko dla dorosłych.


Ostrzeżenie: będzie wulgarnie.

Dawno, dawno temu za siedmioma górami, za siedmioma lasami pokonanemu przeciwnikowi płci męskiej obcinano genitalia a następnie wkładano je do jego własnych ust. Nie była to praktyka powszechna ale szeroko rozpowszechniona. A to dawno, dawno było też całkiem niedawno. W czasach (niedawno, niedawno, wcale nie za siedmioma górami), gdy kobiety były własnością, zwycięska armia gwałciła kobiety pokonanych mężczyzn. To gwałcenie tylko w części wynikało z seksualnej potrzeby osób, które mają problemy z kontrolą własnych zachowań. Było to prawo podobnie jak prawo do grabieży. To też była (i jest) praktyka rozpowszechniona i do tego bardziej powszechna niż obcinanie genitaliów i wkładanie ich do ust. Grupy mniej lub bardziej skrajne posługują się całym mało rozbudowanym zestawem słów, które mają pokazać raczej negatywny stosunek do grupy przeciwnej. Ten zastaw zazwyczaj sprowadza się do ruchania w tym ruchania w dupę, pierdolenia, jebania w tym jebania czyjeś matki lub z angielskiego używania słowa: fuck (np. Fuck Fascism Fest w Poznaniu albo takie zwykłe: jebać lewaków, pierdolić faszystów). Uliczni artyści posługujący się grafiką wyrażają swój, jak mniemam, negatywny stosunek do czegoś dorysowując chuja w odpowiednim miejscu (np. do ideogramu klubu piłkarskiego). A sam schematyczny (albo realistyczny) rysunek kutasa uważany jest za wulgarny, brzydki i zły. Rysunków waginy jest trochę mniej i nie wiem co wyraża poza rysunkiem waginy (mam kilka niepewnych domysłów; ale odpowiednich przypadków nie jest zbyt wiele). Określenia narządów płciowych, powszechnie uważane, za nieprzystojne jasno wskazują na niezbyt przychylny stosunek wypowiadającego do interlokutora. „Ty chuju” czy „ty kutasie” mają co prawda nieco odmienne znaczenie ale ich pejoratywność jest bezsprzeczna. „Ty cipo” w stosunku do mężczyzny także nie należy do komplementów ale „cipa” z pewnością nie jest „chujem”. „Cipa” to raczej oferma, ciamajda i mięczak a „chuj” jest po prostu złym człowiekiem (w oczach określającego). W telewizorze w programach ogólnodostępnych poza wysokoartystycznymi dokonaniami trudno o widok cipy i chuja, albo pozostawiając na boku te brzydkie wyrazy, prącia i waginy. Filmy erotyczne mogą pokazać piersi ale już nie mogą pokazać penisa (temat sam w sobie ciekawy: można oglądać bez większych problemów setki morderstw i tortur a nie można oglądać jak ludzie się ze sobą pieprzą), bo wtedy zamieniają się w pornografię, a pornografia jest złem. Ludzie mogą wykorzystywać swoje umysły i ciała, żeby budować mosty, namawiać innych do inwestowania, kupowania czipsów, pożyczania na mało uczciwy procent i miliona innych czynności (20 lat edukacji, żeby sprzedawać innym gówno jest chwalebne) ale nie mogą uczciwie sprzedawać swojej waginy albo odbytu albo ust (mogą ale bez ubezpieczenia, zakładania firmy, płacenia składek itd.). Gdy to robią nie są szanowanymi prostytutkami ale jebanymi kurwami (kurwa też ma rozszerzone znaczenie). Czerpanie zysków z czyjegoś nierządu jest prawnie zabronione ale zatrudnianie osób, żeby sprzedawali innym gówno nie jest. Nie można założyć uczciwego burdelu, płacić podatki, odpisywać VAT od perfum, pończoch i butów na wysokim obcasie, zatrudniać panie i panów świadczących usługi na umowę o pracę, płacić za nich składki, dawać urlopy na podratowanie zdrowia i zapewnić opiekę medyczną, kartę fitness i przerwę obiadową (Czyli: dlaczego prostytucja nie jest szanowanym zawodem? Dlaczego aktor wykorzystujący swoją aktorską sławę albo piłkarz korzystający z powszechnego uwielbienia reklamując piwo, kredyt, telefon jest całkiem spoko, a nie jest postrzegany jako jebana kurwa? Nie wspominając a całym nieskończonym worku innych zawodów.)

Te wszystkie nieładne słowa, te ruchania, jebania i pierdolenia to oczywiście słowa określające stosunek seksualny, które rozszerzyły swoje pole znaczeniowe. Mówić do kogoś „pierdolę cię” nie wyrażam aktualnego stanu rzeczy, w którym odbywam z tobą stosunek czy nawet kopuluję, ale mówię ci, że nie przepadam za tobą i nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Wojskowe zgwałcenie jest ostatecznym pognębieniem przeciwnika. Pośrednie włożeniu mu jego fallusa do ust jest oznaką zwycięstwa a nawet czegoś więcej.

Rzeczywistość seksualna, która jest zazwyczaj przyjemna, miła, zbliża do siebie ludzi, jest wyrazem uczucia itd., i która dotyczy znacznej części dorosłych obywateli ma swoją ciemną stronę z płynną granicą, w której kopulacja lub zwulgaryzowane jej określenia są wyrazami pognębienia przeciwnika, wroga albo określa hierarchię.

Jest interesujące jaki proces doprowadził do takiej dziwnej przemiany. Dlaczego rysunek penisa na ścianie jest wulgarny (zakładam, że około 50% osób ma penisa)? Dlaczego napisanie: „Jebać policję”, „CHWDP” („HWDP”), „Pierdolić pedałów” to nie wyraz trochę niegrzecznych zaproszeń lub ostrzejszych zabaw a wyrażenie co najmniej pogardy. Dlaczego pornografia to coś złego? Dlaczego seksualność jest takim schizofrenicznym tabu: atrakcyjność seksualna jest towarem ale z drugiej strony jakoś ma niewiele wspólnego z seksem (ma i nie ma). Dlaczego każdy wie, co to znaczy robić „brudne rzeczy” i niemal każdy i każda rozumie, co to oznacza, że kobieta/dziewczyna jest czysta (to już nie jest tak jednoznaczne; ale powiedzenie, że mężczyzna jest czysty nie ma takiego wydźwięku; wyrażenie „szła czysta do ślubu” większość nie będzie rozumiała: „wzięła wcześniej kąpiel”), mieć „brudne myśli” t jest raczej zrozumiałe.

Odpowiedź jest zapewne skomplikowana. W Europie z pewnością chrześcijaństwo miało w tym znaczny udział: dziewictwo jako wartość, Maryja jest zajebista, bo nie bzyknęła się z Józefem. Trzy monoteistyczne religie mają oczywiście najebane na punkcie seksu a oddziałują na kilka miliardów ludzi. Coś w tym musi być, ale czy tylko to? Mówi wiele o seksie jako czymś złym (nigdy nie będziesz tak zajebisty jak Maryja), ale nie mówi dlaczego rzeczywisty stosunek (gwałt), metaforyczny („pierdolę cię”), określenie kogoś wulgarną nazwą narządów płciowych („ty chuju”) albo jakieś ich połączenie („jebię cię ty chuju”) ma tak negatywny wydźwięk.
Dlaczego pokonując wroga muszę jeszcze wyruchać jego żonę, matkę, córkę? Może chodzi o przekazanie genów („mój gen zwycięża to jebany, kurewski, martwy wrogu”)? Wiele pytań, niepewne odpowiedzi.

Bardzo to jest interesujące i byłoby wykurwiście gdyby jakiś socjolog, filozof, historyczka czy antropolożka się tym zajęła albo zajął. Pewnie ktoś się już o tym napisał ale nie trafiłem jeszcze na odpowiednią lekturę.

W związku z tym czuję pewien niesmak gdy słyszę „chuj ci w dupę”, bo czuję, że wypowiadający wcale nie życzył mi w dobrej wierze przyjemnego stosunku analnego i z braku odpowiednich środków wyrazu lub wąskiego zasobu słów musiał posłużyć się słowami postrzeganymi jako wulgarne, a zamiast tego chciał powiedzieć, żebym się pierdolił, bo jestem chujem i jebaną kurwą, nie mając na myśli, że jestem sprawnym mężczyzną, z zawodu prostytutkiem, który kocha się z innymi w zamian za gratyfikację finansową.

Poniżej: ilustracja i konkurs. Źródło: zdjęcie własne efektów działalności nieznanej osoby lub osób, zrobione podczas przechadzki. Dla chcących: gdzie zostało zrobione to zdjęcie? Nagroda: dowolna moja książka. Dla autora rysunku (jakby najbardziej nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności trafił na ten post i udowodnił, że to on/ona, albo przynajmniej zarzekł się na swoje świętości, że to on/ona): wszystkie trzy moje książki. Kontakt przez fb albo maila, albo jak kto chce. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz